W czasach kiedy algorytmy Facebooka lub Instagrama wybiórczo podrzucają nam posty dotyczące ulubionych artystów, łatwo jest przegapić premiery nowych singli lub teledysków. Dotyczy to szczególnie tych osób, które starają się ograniczać korzystanie z mediów społecznościowych jak tylko mogą lub takich, które obserwują duże ilości kont wśród których łatwo się pogubić. Ponieważ sam często przez przypadek trafiam na nowe piosenki ulubionych zespołów, a Radar Premier na Spotify nie zawsze zdaje egzamin, szukałem nowych sposobów na to, aby być na czasie z nową muzyką. Dziś udało mi się rozwiązać ten problem. A wszystko dzięki aplikacji MusicHarbor.
Niezbadane są ścieżki, którymi podąża Apple. Kiedy na rynku debiutowały serwisy takie jak Spotify, Deezer lub Tidal, użytkownicy od razu mogli się cieszyć webową wersją platform. Wystarczyło otworzyć przeglądarkę internetową i wpisać odpowiedni adres. Co na to Apple? Parafrazując klasyk „a komu to potrzebne?!”. A jednak. Po przeszło czterech latach od uruchomienia Apple Music, platforma streamingowa sygnowana nadgryzionym jabłkiem w końcu doczekała się wersji przeglądarkowej.
Apple Music idzie jak burza. W Polsce może tego jakoś specjalnie nie zauważamy — tutaj wciąż najważniejszą usługą w kwestii streamingu muzyki pozostaje Spotify, co chyba nikogo specjalnie nie zaskakuje. To właśnie szwedzki gigant zdobył serca tutejszych użytkowników — a możliwość łatwego przełączania się między opcjami darmowymi i płatnymi cieszy, bo dzięki temu każdy może szybko znaleźć coś dla siebie. Apple Music ma znacznie więcej ograniczeń — no i też, nie ma się co oszukiwać, to usługa która najlepiej sprawdza się na urządzeniach Apple. Owszem, jest bez większego problemu dostępna także na innych platformach, ale to właśnie u siebie czuje się i wygląda najlepiej. Ale jeżeli myślicie, że radzi sobie ona dość słabo i nie cieszy specjalnym zainteresowaniem, to przygotujcie się na przetarcie oczu ze zdziwienia. Bo stojące za nią liczby wcale nie są małe.
Jeśli zaglądacie do nas regularnie, doskonale wiecie, że lubimy dzielić się z wami informacjami o „kamieniach milowych” na drodze rozwoju topowych, mobilnych aplikacji. Tym razem, kolejny rekord w Google Play pobiła aplikacja, która jest szczególnie bliska memu sercu. Nie ma chyba dnia, żebym nie słuchał muzyki za jej pośrednictwem. Jak myślicie, o który serwis streamingowy chodzi?
Jako że rynek streamingu rośnie z każdym kwartałem, raczej nikogo nie powinno dziwić to, że każdy chce sobie uszczknąć kawałek tego tortu dla siebie. Może i ceny miesięcznych subskrypcji nie są jakieś zawrotnie wysokie, ale w tym przypadku liczy się skala — a po te usług sięgają nie dziesiątki, nie setki, a miliony użytkowników. Dzięki temu — zaczyna się to opłacać i biznes robi się naprawdę poważną sprawą. W kontekście streamingu muzyki na pierwszym miejscu zawsze pojawia się Spotify. Bo faktycznie, to najbardziej rozpoznawalna i licząca się usługa na rynku. Chociaż w Stanach Zjednoczonych sprawy nie są wcale takie oczywiste.
Podsumowania roku w serwisach streamingowych cieszą się ogromną popularnością. Myślę że znaczna część użytkowników z czystej ciekawości sprawdza czego słuchała najwięcej, no i lubi obejrzeć swój rok w "cyferkach". Te miejscami potrafią być naprawdę zaskakujące. O ile jednak Spotify robi w tej kwestii świetną robotę i daje nam rozmaite formy podsumowań, z listą stu najczęściej przez nas odsłuchiwanych kawałków na czele, o tyle Apple Music jest w tej kwestii odrobinę w tyle. Ale najwyraźniej wszystko da się załatwić — i doskonałym tego przykładem jest... dodatkowa aplikacja, która nam na to pozwoli. Żądni podsumowań? Sprawdźcie Music Year in Review!
Nowoczesne technologie stały się nieodłącznym elementem także we współczesnych samochodach. Jeżeli śledzicie rynek motoryzacyjny, to prawdopodobnie jesteście na bieżąco ze wszystkimi nowinkami, które pojawiają się na rynku — a jest ich co nie miara. Szeroko pojęta elektronika i sztuczna inteligencja zdążyły się już dobrze zadomowić, a Android Auto z każdym rokiem cieszy się coraz większym powodzeniem. Jeżeli jesteście użytkownikami systemu, a do tego korzystacie ze streamingowej usługi Apple — to będziecie zachwyceni najświeższymi usprawnieniami.
Jeśli miałbym typować, który serwis streamingowy z muzyką cieszy się najmniejszą popularnością wśród użytkowników systemu Android, postawiłbym oczywiście na Apple Music. Nie dotarłem jednak do żadnych badań, które potwierdzałyby moje domysły. Apple tworzyło tę platformę z myślą o urządzeniach sygnowanych nadgryzionym jabłkiem ale Android również doczekał się swojej wersji aplikacji. Wygląda na to, że firma z Cupertino postanowiła w końcu lepiej zadbać o użytkowników Apple Music, którzy słuchają muzyki z poziomu urządzeń pracujących na Androidzie. Właśnie ukazała się beta wersji 2.6.0, która wprowadza wiele nowych rozwiązań. Jeśli nie zadowala was Tidal albo Spotify, być może warto pomyśleć o Apple Music na Androida.
Usługi i aplikacje strumieniujące muzykę są bardzo popularne, nie tylko na zachodzie. W Polsce Spotify cieszy się ogromną popularnością, a Apple Music przyciąga nowych użytkowników treściami wideo. Google za wszelką cenę stara się uszczknąć kawałek tortu jakim jest rynek aplikacji muzycznych i już w przyszłym tygodniu startuje ich nowa oferta YouTube Music, która być może zagrozi największym graczom na tym polu.
Facebookowy Messenger to skomplikowana sprawa. Z jednej strony to aplikacja z ogromną bazą użytkowników, którzy każdego dnia ochoczo z niego korzystają. Z drugiej — narzekaniom na jakość usługi, a szczególnie przeładowanie funkcjami i ociężałość, nie ma końca. Jakimś pośrednim lekarstwem okazał się być Messenger Lite -- dużo lżejsza wersja popularnej aplikacji, jednak często słychać głosy, że którejś z funkcji im tam brakuje. Aplikacje i boty w usłudze okazały się ogromną rewolucją, a teraz dołączyła tam usługa, której — szczerze mówiąc — w życiu bym się nie spodziewał tam spotkać.