Muzyka

Wojna Głośności, mastering, kompresja stratna, czyli każdy słyszał, nie każdy wie

Daniel Oziębała
Wojna Głośności, mastering, kompresja stratna, czyli każdy słyszał, nie każdy wie
85

W muzyce i technologii jest wiele wydarzeń i technologii, o których zapewne większość z nas słyszała, ale niewielu rozumie lub zrobiło rozeznanie w temacie. Są jednak głośne pojęcia i wydarzenia, które warto znać i coś o nich wiedzieć, ponieważ można się sporo dowiedzieć, odkryć nowe spojrzenie na muzykę, czy po prostu liznąć nieco teorii i praktyki. Pośród nich są: Wojna Głośności, mastering oraz kompresja stratna

WOJNA GŁOŚNOŚCI!!!

„Volume wins any contest, except for someone who actually cares what it sounds like.” - Richard Dodd.

W 2018 powstał test, który wstrząsnął blogami technologicznymi. Znany jutuber, MKBHD, przeprowadził ślepe porównanie aparatów z różnych smartfonów, a w czołówce znalazł się m.in. Poco F1, czyli propozycja od submarki Xiaomi. Mimo niskiej ceny i pozornie słabego aparatu, wg głosujących pokonał iPhone’a oraz wiele, nawet kilkukrotnie droższych, propozycji innych producentów. Jak sam autor testu zaznaczył, zdjęcia z Poco F1 osiągnęły sukces, ponieważ były jaśniejsze niż zdjęcia z innych smartfonów. Tylko tyle i aż tyle wystarczyło by trafić na fotograficzne podium. Podobnie jest w muzyce, gdzie głośniejsza piosenka często postrzegana jest jako ta lepsza.

Wiele lat temu dostrzegli to inżynierowie odpowiedzialni za mastering muzyki, co zapoczątkowało okres zwiększania głośności nagrań, przez wielu nazywany Wojną Głośności. Jedną z jego najbardziej znanych ofiar tego trendu jest album Death Magnetic Metalliki.

Trend ten, choć popularny, potępiany jest przez wielu znanych muzyków, inżynierów dźwięku, a nawet zwykłych słuchaczy. Spośród bardziej znanych nazwisk warto wspomnieć o Neilu Youngu, Bobie Dylanie, a także Stevenie Wilsonie.

Pierwszy z muzyków – Neil Young - nie tylko sprzeciwia się Wojnie Głośności, ale kompresji muzyki w ogóle. Rosnąca popularność stratnej muzyki, do czego w znaczącym stopniu przyczyniło się Apple oraz ich serwis iTunes, niepokoiła Younga, który powiedział „Moim celem jest uratowanie sztuki, którą ćwiczyłem przez ostatnich 50 lat”. Aby osiągnąć swój cel Neil Young stworzył nowy odtwarzacz muzyki – Pono Player – oraz serwis z muzyką – Pono Music, jednak nie zdobyły one oczekiwanej popularności.

Kolejny znany i uznany muzyk o ciekawej biografii, Bob Dylan, skomentował ten trend następującymi słowami „Słucha się tych nowych płyt i są okropne, dźwięk je całkowicie przykrywa. Nie można niczego rozróżnić: ani wokalisty, niczego – zupełnie jak szum.”

I tutaj warto wrócić do Poco F1 ponieważ tak jak zdjęcia z tego smartfona pozbawione były detali, tak zwiększanie głośności muzyki w czasie masteringu zabija nie tylko szczegółowość, ale także naturalność i wierność brzmienia wokali, instrumentów i innych dźwięków. Dzieje się tak, ponieważ zwiększanie głośności usuwa wyższe harmoniczne, czyli informacje, które nadają każdemu brzdęknięciu gitary, uderzenia perkusji, czy przeciągnięciu po strunach skrzypiec naturalny i charakterystyczny dźwięk, co zauważył również Steven Wilson, który stwierdził „Nie jestem fanem nowoczesnych metod masteringu, gdzie zbija się wyższe harmoniczne i wyrzuca poza piosenkę, by uczynić ją głośniejszą”.

Różne szkoły masteringu

Zależnie od sposobu, w jaki muzyka zostanie zmasterowana (mastering można porównać to do edycji zdjęcia RAW w Lightroomie, czy fotki JPEG w Snapseed, Lightroomie, Darkroomie, czy innym programie pozwalającym na zmianę ekspozycji, rozjaśnienia cieni, itp.) można wydobyć piękno barwy, charakteru i intymności wokalu, naturalność i wierność brzmienia gitary, wydobyć „duszę” i dreszczyk towarzyszący skrzypcom, a także pozwolić by inne dźwięki cieszyły uszy słuchacza.

Istotna jest także głębia i dynamika, czyli różnica głośności między najcichszymi oraz najgłośniejszymi partiami piosenki, np. między szeptem wzbogacanym o subtelne ASMR, a krzykiem.

Niestety, Wojna Głośności stawia głośność ponad inne aspekty muzyki, a jednym ze sposobów by ten cel osiągnąć jest zmniejszanie różnicy głośności między poszczególnymi partiami. W efekcie muzyka jest bardzo głośna i płaska, pozbawiona głębi, smaczków, niuansów i subtelności, a szept i wrzask są nie mal tak samo głośne.

Głośność jest preferowana również przez serwisy streamingowe, jak Apple Music, które oferuje wiele piosenek w wersji Mastered For iTunes (obecnie nazywa się to Apple Digital Masters). Takie piosenki oprócz zmniejszonej dynamiki, mają także zwiększoną głośność. Zazwyczaj celem jest zwiększenie głośności, przy jednoczesnym zachowaniu (lub niewielkim przycinaniu) wyższych harmonicznych, więc piosenki podgłasza się na styk.

Zdarza się jednak, iż mastering muzyki różni się pomiędzy plikami w zależności od platformy. Pośród nich znajdują się krążki winylowe w wersji Audiophile Mastering, a także płyty SACD, które od podstaw tworzone są z myślą o jakości bezstratnej, co pozwala nie tylko na uzyskanie znacznie lepszej dynamiki i zachowania harmonicznych, ale także na zachowanie lepszej, ogólnej jakości muzyki.

Zazwyczaj jest ona cichsza niż wersje cierpiące z powodu Wojny Głośności, przez co dla wielu osób może wydawać się znacznie mniej atrakcyjna.

Dobrym przykładem jest album Transatlanticism zespołu Death Cab for Cutie, gdzie różnice między płytą SACD, a plikiem Hi-Res są mocno odczuwalne.

Wykres z lewej przedstawia poszczególne pasma dla pliku z Hdtracks (88,2kHz/ 24bit), a po prawej z SACD, oba przekonwertowane na format ALAC. Na pierwszy rzut oka oba wykresy wyglądają bardzo podobnie i brak jakichś istotnych różnic.

Inaczej wygląda sprawa głośności, która różni się drastycznie między tymi plikami.

U góry jest plik pozyskany z płyty SACD, a na spodzie plik Hi-Res z serwisu Hdtracks. Różnica głośności widoczna jest gołym okiem.

Różnice możecie nie tylko zobaczyć, ale także usłyszeć, o tutaj - https://1drv.ms/u/s!AtdcmrD3hWbEhLd0i2K1u5Z7u_Lhag?e=ZiRQ0C (niestety musicie sobie pobrać te pliki)

Ogólnie rzecz ujmując, zwiększenie głośności muzyki może być przydatne, a nawet pożądane w muzyce popularnej, hip-hopowej, i innych, które mają się podobać i wpadać w ucho, ale niekoniecznie przedstawiać idealnie wierną reprezentację faktycznego dźwięku. Inaczej wygląda to w przypadku muzyki instrumentalnej, filmowej, klasycznej i innych gatunków muzyki, w których naturalność i piękno brzmienia to podstawa. Zresztą różnice w podejściu do tych typów muzyki możecie zobaczyć na tych dwóch krótkich fragmentach - https://1drv.ms/v/s!AtdcmrD3hWbEhLhdD-Uh2W_URb3cvQ?e=6hzm5p

Czy kompresja stratna jest zła?

Dobra kompresja stratna zapewnia jakość nieodróżnialną od pliku bezstratnego. Do takich formatów NIE zalicza się MP3, ale AAC VBR 320 oraz Vorbis już tak.

Zapis bezstratny pozwala na zachowanie pełni piękna muzyki, bez konieczności usuwania jakichkolwiek elementów, czy iścia na kompromisy. Niestety przez Wojnę Głośności taka muzyka traci wiele na dynamice oraz charakterze, naturalności i głębokości brzmienia. Efekt tego jest taki, że różnica pomiędzy plikiem bezstratnym, a kiepskim formatem stratnym (chociażby MP3) jest bardzo subtelna lub wręcz niezauważalna. Sami sprawdźcie, czy słyszycie różnice (inne niż mało płynne przejścia między ścieżkami) - https://1drv.ms/u/s!AtdcmrD3hWbEhLdySE7_EbBjmyK4sw?e=dJyPv9

Poniżej możecie zobaczyć krótkie porównanie pliku Hi-Res (po prawej) oraz wersji po kompresji do AAC VBR 256kbps (po lewej), czyli jakości, jaką oferuje Apple Music.

Konwerter postanowił uciąć wszystko powyżej pasma 19kHz, zachowując więcej detali i szczegółów w pełnym paśmie. Apple Music dąży dy pokrycia pełnych 22kHz, co skutkuje widocznym przycinaniem poszczególnych dźwięków. Zależnie od wieku człowiek słyszy 14-18 kHz, więc dla zdecydowanej większości słuchaczy nie będzie stanowić to problemu.

Jak widać różnica jest zauważalna jedynie w przypadku pokrywanych pasm, a to, czy różnicę słychać, czy też nie pozostawiam Waszej ocenie (aby wykorzystać dźwięk w formacie bezstratnym konieczny był zapis do MKV, więc by podejrzeć plik musicie go sobie pobrać) - https://1drv.ms/u/s!AtdcmrD3hWbEhLd2_Zi9nMHVE8WLyQ?e=LTzbLx

Porównując dwa pliki może dość do efektu placebo, ponieważ świadomość, który plik jest lepszy sprawi, iż będzie wydawać nam się on lepszy, chociaż wcale nie musi tak być. Dlatego możecie sobie sami, bez żadnego porównania ocenić, czy taka jakość dźwięku wam się podoba, czy jednak nie - https://1drv.ms/u/s!AtdcmrD3hWbEhLd30XmNCxqVXlFU8Q?e=4R9iss (obecnie nie ma dostępnej wersji bezstratnej, więc nie ma porównania, ale można ocenić jakość brzmienia)

Oczywiście nie oznacza to, że Apple Music oferuje bardzo dobrą jakość dźwięku i nie warto sięgnąć po jakość bezstratną, bo warto, zwłaszcza teraz, gdy wielu użytkowników oczekuje od słuchawek wsparcia dla kodeków aptX HD, a nawet LDAC. Jest to istotne również z kilku innych powodów. Gdy odtwarzamy piosnkę na smartfonie, musi ona przejść dość długą drogę nim trafi do naszych słuchawek bezprzewodowych. Android, iOS, Windows i inne systemy korzystają z różnych dźwięków, np. dźwięk powiadomień, SMS, YouTube odtwarzanego w tle, i im podobnych. Aby możliwe było ich usłyszenie podczas słuchania muzyki system musi najpierw przetworzyć sobie te pliki na format bezstratny by móc łatwo zmieszać go z innym dźwiękiem, np. przychodzącego SMS-a. Następnie system przetwarza taki plik na sygnał BT (SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC, LHDC, itp.), więc muzyka skompresowana (ze Spotify, Apple Music, Tidal Premium, YouTube Music, itp.) przechodzi kompresję po raz kolejny, więc w efekcie do słuchawek trafia piosenka poddana kompresji kilkukrotnie. W przypadku muzyki bezstratnej kompresja zachodzi dopiero podczas przygotowywania pliku na sygnał BT i pozwala wykorzystać potencjał technologii aptX HD oraz LDAC, po który MP3, AAC czy Vorbis nawet nie sięgają.

Podsumowując

W muzyce obecnych jest wiele trendów, które jedni nienawidzą i starają się zwalczyć, a inni popierają lub nie są ich świadomi. Warto jednak mieć świadomość tego, że zachodzi w niej wiele procesów, które mają bezpośredni wpływ na to czy piosenka nam się spodoba, czy też nie. Głośniejsza muzyka może podobać się bardziej, ale ma również swoje swoje konsekwencje. MP3 może brzmieć równie dobrze jak płyta CD i kusić znacznie mniejszym rozmiarem pliku, lecz i ponownie ma to swoje konsekwencje i nie zawsze się sprawdzi. Dlatego właśnie warto mieć świadomość tego, po jakie źródło sięgnąć szukając muzyki i na co zwrócić uwagę porównując tę samą piosenkę dostępną w różnych serwisach, a także jaki nośnik/ serwis streamingowy wybrać, by wykorzystać potencjał naszych słuchawek Bluetooth (jeśli chcecie dowiedzieć się o tym więcej zachęcam do sprawdzenia artykułu poświęconego słuchawkom.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu